Brzoskwinia
Ociekające miodem brzoskwinie pieścił
namiętnie,
dotykał, wpatrywał się, spijał nektar tak
brutalnie,
jak gdyby już nie zaowocować miały,
ostatnie,
dziewicze, rosą pokryte, soczyste,
wyśmienite.
Dłońmi delikatnie puszek zaczął ścierać,
coraz szybciej i mocniej poczynał
całować,
schodził niżej, to znowu wyżej mu się
zachciało,
jak drapieżca rozszarpywał swej ofiary
ciało.
Dostał się do środka, nawilżenie go
oblało,
powolnymi ruchami odkrywał co w środku się
działo,
małą pestkę przebić szybko zdołał,
na samym końcu, oblany rozkoszą zawołał:
znam brzoskwinie muszę poznać i śliwę..
Komentarze (3)
No, no bardzo odważnie, bardzo fajny przekaz. Dziękuję
i cieplutko pozdrawiam :)
w istocie, bardzo soczyście.
..ale soczyście:-)