Brzoza
gdy konary drzew
przez mroźne zimy wyrzeźbione
spróchnieją,
by dopełniły swego żywota
gdy szron i mróz
spracowane i skrwawione liscie
pokryją,
by już jesieni kolejnej nie widziały
gdy chłodny wiatr
gałęzie dygoczące z zimna
okryje,
łamiąc je pod ciężarem sniegu
gdy słowik wiosenny
na twym ramieniu,
usiądzie,
by zaspiewać po raz ostatni
gdy dzień,
na który czekałaś z obawą
nadejdzie,
by wycisnąć żywicę z twych oczu
wtedy, jak codzień
pod osłoną nocy
przyjdę,
by powiedzieć Ci dobranoc
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.