Brzydkie kaczątko
Dla moich ukochanych bratanków- Kasi i Wojtusia
Raz brzydkie kaczątko
płomieniem zwabione
podeszło w ogniska krąg.
Bez przerwy szturchane,
nieśmiało marzyło
o cieple przyjaznych rąk.
I śmiech buchnął wokół:
„Ach, cóż za pokraka
ku nam się podejść odważa.
Niezgrabne, niezdarne,
z szarymi piórkami,
brzydota jego poraża”.
Wtem wstał ktoś z gromady,
przytulił kaczątko
(niezwykłej czułości to gest):
„Nie musisz być piękne,
nie musisz nic robić,
bo kocham cię za to, żeś jest”.
Kalina Beluch
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.