Brzydotą jestem
nałożyłeś mi kształt nieforemny
zrównoważony panie ojcze niebieski
nie jestem już dzieckiem
nie jestem budowlą, eksperymentem
brzydotą jestem.
brudem, spod twoich paznokci
słów, które miały być dobre
potopem sodomą gomorą, warszawą
głosem młodzieży,
ich rozmową z papierosem
i marihuaną, niedorosłością.
brzydotą jestem.
Na twoje podobieństwo
kalectwem
dlaczego więc powiesz mi
że wyglądam dziś tak pięknie
gdy brzydotą jestem
powykręcanym we wszystkie strony
z obijającą o ciało
duszą w pudełku
człowiekobogopodobnym
powiesz mi że wygrałam w niebie
konkurs śmieszności
że z ambony twarz wygiął nawet
ministrant
w wieżę Babel
płonie wieża niczym żyrafa
dali ego płonie całe miasto
całe nasze getto płonie
polskie
Komentarze (3)
Wiersz mi się podoba; co do jego przesłania, to chyba
bym go [przesłanie] nie tyle poprawiła, co
przedyskutowała :)
Nader udziwniona ta skarga, mająca wiele podstaw w
obecnym stanie rzeczy. Smutne, że teraz takie wiersze
muszą powstawać. Lecz najsmutniejsze jest to, że
niewielu ludzio przyjdzie je zrozumieć.
Co do samego wiersza - jak zawsze - interpunkcja! I
popracuj jeszcze trochę nad środkami przekazu...
Pomysł na wiersz miałaś dobry...z wykonaniem już
trochę gorzej :)