Budząc się rano...
...pisać mi jeszcze wolno... więc podnosze znów kilka opadłych słów...
Budząc się rano
obłaskawiam godziny wstającego dnia
by nie warczały na mnie rykiem silników
nie kłuły w nozdrza ostrzem spalin
Promieniem słońca ogrzewam minuty
obmywam jedną po drugiej
w zimnych kroplach deszczu na szybie
by zmyć z każdej wczorajszy kurz
Otwieram szeroko oczy żeby zobaczyć
Ciebie
w błękicie skrawka nieba pomiędzy drzewami
wdycham ostatnią zieloność na pamiątkę lata
a za mną już stoją słowa w kolejce po
wiersz
...wymieniać myśli z Wami już nie wolno .....zakaz
Komentarze (3)
Ważne, z jakim nastawieniem witamy każdy kolejny dzień
- "obłaskawiasz godziny" i "otwierasz szeroko oczy",
by dostrzec w każdej chwili i we wszystkim, co Cie
otacza Jego i Jego dzieła - bardzo głęboki, delikatny
i dojrzały wiersz.
Taki ciepły, pastelowy wiersz. Bardzo mi sie spodobał.
Gdzieś w końcówce lata jeszcze chce ujrzeć
ciebie.Tesknota i nostalgia sa klimatem wiersza, ale
romantycznie i ładnie sie splata w całość