Bujamy w obłokach
Splot ciał...
splot dłoni...
gdy wieczór nastaje,
gdy tak ożyją cienie,
to my wypełnimy sobą tło,
jak te gwiazdy wpięte w mrok...
ma skóra tak chłonie dotyk Twój,
a włosy miękną od oddechu...
Twoje ciało tak spragnione pieszczot...
wciąż powtarzasz:
"przytól mnie mocno... o tak..."
Teraz Twoja kolej...
pieścisz ciało me...
dotykasz ustami usta....
muskasz delikatnie dotykiem
piersi me...
tworzymy ciałami jedność...
delikatnie unosisz pośladki...
znów w dół...
dajesz rozkosz mej duszy...
dajesz blask w oczach...
usta Twe tak czerwone...
nasycone...
tak spragnione...
dłońmi wędrujesz w dal...
w otchłań mego ciała...
Teraz moja kolej?
Muskam usta Twe...
językiem kieruję się w kierunku
Twych uszu...
następnie w dół...
unoszę się nad Tobą lekko,
przysuwam tak szybko...
gładzę dłońmi Twe policzki...
oddech przyspieszam...
Jak kołyska na niebie,
jak jeden cień...
jak jedna otchłań...
jak nasze pragnienia.
To dziś wszystko,
bujamy w obłokach,
jak i we mgle,
gdy wciąż nasze ciała
tak realnie pragną się.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.