Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Burkosław Azorowski

Dom, w którym byłem przetrzymywany. ​​​​​​​Jak się tam znalazłem. Obiecane wyjaśnienie z tekstu "Do Sabakowa — adres nieznany"


Już późno, a ja cięgle leżę w trawie patrząc na kołyszące się
z niewielkim opóźnieniem kwiaty tawuły. Przyczyną tego tańca, jest prawdopodobnie ciężar kwiatów, długość łodygi i oczywiście czerwcowy wiatr. 

Wiatr, który delikatnie rozchodząc się po nozdrzach,
różnorodnością zapachów, podziałał na moją wyobraźnię i co gorsze, na żołądek.
Cóż, będę się musiał ruszyć po cenne kalorie do miasta. Od czasu, gdy zmieniły się
obyczaje i zwyczaje ludzi, jest coraz trudniej o pożywienie. W transporcie publicznym
jechałem jako jedyny bez kagańca — ironia losu.
Usiadłem, jak zwykle
w rogu pod kasownikiem — tak, aby się nie narażać i nie zostać wyrzuconym,
na pierwszym lepszym przystanku. W autobusie ludzie dyskutowali na temat "kary śmierci" Wśród tych, którzy wypowiadali się za najwyższym wymiarem kary, przeważały
osobowości o zapachu, którego nawąchałem się po uszy, gdy służyłem w SW.- to zapach osobowości mordercy. Niestety po kilku minutach obok usiadła kobieta z dzieckiem, chłopczyk trzymał w dłoni dużego lizaka. Nie wytrzymałem, gdy nikt nie patrzył
próbowałem delikatnie wyjąć go z dłoni dziecka — błąd — chłopiec się zorientował. Z automatu zaczął się drzeć, płakać. Ludzie podnieśli wrzawę, że go niby ugryzłem. Jakiś odważniejszy pasażer, złapał mnie za mordę, próbując z niej wyrwać lizaka. Mniej odważni, uderzali po grzbiecie torbami, parasolami — tym, co było pod ręką. Po kilku minutach takiego okładania, kierowca otworzył drzwi autobusu, przez które zdołałem się wywlec. Obolały uciekając poczułem, że z głowy cieknie mi krew, zalewa oczy. Prawdopodobnie, dostałem w głowę, młotkiem do awaryjnego rozbijania okien autobusowych — niedobrze. Muszę się gdzieś schować i przeczekać, poszukać pomocy, byłem zły na swoje lenistwo. Gdybym, udał się do miasta od razu po przebudzeniu, nie musiałbym korzystać z komunikacji miejskiej. Godzinka spacerkiem i byłby pod szpitalną kuchnią, po drodze zahaczając o zaplecze chińskiej. Ale jak to się mówi: mądry owczarek po szkodzie. Może tutaj podejdę, zaskomlę, ktoś się zlituje. Kiedy spojrzałem z zewnątrz, było wielu seniorów. To dzielnica czerwonych latarni, ale może to ludzie, którzy tu mieszkają. Panowała przyjazna atmosfera. Zaskomlałem — to był mój wielki błąd.



Dodano: 2021-02-18 04:22:58
Ten wiersz przeczytano 722 razy
Oddanych głosów: 6
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Społeczeństwo
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (6)

Sotek Sotek

Wciągający, potrafiący zaciekawić tekst.
Pozdrawiam.
Marek

raskolnikowski raskolnikowski

Link do pierwszej części
http://wiersze.kobieta.pl/wiersze/do-sabakowa--adres-n
ieznany-555716

Turkusowa Anna Turkusowa Anna

Potrafisz wciągnąć czytelnika, przeczytałam jednym
tchem i mam nadzieję na dalszy ciąg

MariuszG MariuszG

Zaciekawiłeś prozą - spojrzenie z pozycji Azora.

krzemanka krzemanka

Ciekawie, czekam na cd. Miłego dnia:)

anna anna

Uważaj na rakarzy owczarku!
(nielekkie jest życie na wolności.)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »