burleska...
zza parawanu przerzedłej dębowej starej
czupryny
wychyla ciało odarte ze wstydu w ciemności
nocy
niby odziane w bandaże wśród chmurnej
lekkości broczy
nie bojąc się kpin ironii obmowy ludzkiej
lub drwiny
tańcem nazywa ruch płynny ten ton sam świat
jej wyznacza
myśli układa w burlesce i lico z wolna
przetacza
po scenie lazuru nieba w czerni bez światła
spowitej
gdzie sny w gwiazd oczach bezrzęsych
marzenia mają ukryte
luna w nagości bezwstydna nie wyuzdana lecz
płocha
jakże się w niej nie zadurzyć jakże jej
piękna nie kochać
jakże w pogodzie i słocie nie widzieć tego
uroku
który w fryzurach wierzb płaczek chowa
zalotność w dnie mroku
jakże nie szukać w jej licu głębi uczucia
własnego
i jak uwierzyć że ona lustrem jest światła
cudzego
Komentarze (19)
Za Maćkiem J bardzo zmysłowo
...dziękuję Maćku, spokojnego dnia ci życzę:))
bardzo zmysłowo daję słowo
...dziękuję Marku; pozdrawiam:))
Prawdziwie rozmarzony.
Treść jakbym czytał jakiegoś wieszcza:)
Pozdrawiam.
Marek
...Anno, Mariuszu miło mi, czytać wasze opinie;
pozdrawiam:))
O lunie nieco inaczej. Ciekawie.
Pozdrawiam
Nagość niewyuzdana.
I płacz tu bardzo potrzebny.
Bo to co jest- jest lustrem.
Wiersz bardzo, bardzo dobry.
...dziękuję paniom i wzajemnie dobrej nocy życzę:))
Na pewne ten flirt z Księżycem przyniesie romantyczne
sny. Czytałam z przyjemnością i podobaniem. Życzę
dobrej nocy:)
Oczami piękna żal nie widzieć tego uroku.
Tajemniczo i jakże pięknie oddałaś światło księżyca
...w takiej odsłonie widziałam wczorajszej nocy
oblicze Luny:))
dziękuję i spokojnej nocy wam życzę...
Pięknie, z przyjemnością przeczytałam :)
Pozdrawiam serdecznie :)
I tylko wachlarzy z piór brakuje, ale to pewnie chmury
zastąpią. :)
Fajnie. :)