Burza
Kap, kap .... to wam dziewczynki dedykuje ten wierszyczek =)
Na polu ziąb,
Szyby mokną.
A ja lubię patrzeć jak pada.
Jak ciężkie krople mozolnie spływają po
oknie.
Jak powoli, powolutku ciurkiem zsuwają się
na ramę okienną.
Tak patrzę i słucham jak malutkie kropelki
stukają o parapet.
Tak zamyślona, zapatrzona myślę o tobie i o
moich innych smutkach.
Bo deszcz to najlepsze lekarstwo, najlepszy
doktor na smutki i zmartwienia.
Nagle grzmot !
Mętlik, zamieszanie w moich myślach.
Co ??
Jak ??
To burza się zaczyna.
Grzmot po grzmocie.
Chmury przeszyte jaskrawą błyskawicą.
Zaczęło się.
I znów myślę o …zmartwieniach.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.