burza
nieba na oścież gromem otwarte
jak bramy miasta, od ciszy martwe
wrastają graniem żywych ogrodów
w omdlałe gardła, białe od lodu
noce ogniem wykute w żelazo giętkie
jak miecz anioła, od gniewu piękne
w obręcz księżyca pustą od nowiu
spływają ciężkie, deszczem ołowiu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.