Burza
Ulewo, co skronie me oblewasz łzami
swymi,
Wichrze, co dując wściekle, przenikasz me
odzienie,
Burzo, co drogę rozświetlasz pod stopami
mymi,
I niebios kłębistą czernią spowite
sklepienie,
Nie ulęknę się, nie poddam złym urokom
waszym,
Smutkiem walczycie, a i chłód za tarcze wam
służy,
Tak łatwo jednak czarami się nie dam
wystraszyć,
Już jasną tęczę stąd widzę, tak więc i po
burzy.
Wygrana to bitwa! czy ja jednak jestem
szczery?
Draśnięty smutkiem, niczym osika znów drżę
cały.
Nie da się chyba zrobić na tej wojnie
kariery.
Odsieczy czekam ... , są! letnie nadchodzą
upały ...
Komentarze (1)
Tak, po burzy nadchodzi słońca, a twój wiersz to
czysta poezja :) Brawo!