Burza
Szum…
Wzmaga się z sekundy na sekundę
Niepohamowany wiatr kłuje skronie
Dławi oddech
Przyspiesza bicie serca
Spadają pierwsze krople
Niczym ołowiane kule
Miażdżą dusze słabe… ludzkie
Upadając na ziemię
Przemieniają się w potoki
Niszczące wszystko, co napotkają na swej
drodze
Uchodzą do morza
Na pozór spokojnego, łagodnego
W swej istocie zdradliwego
Niepokonanego…
Błyskawice niczym rozpalone sztylety
Przebijają powietrze wystraszone
Umilkłe jakby z zachwytu
Do ostatniej cząstki przerażone
Jak młoty w rękach Wszechwładnego
Łamią drzewa, depczą mosty
Nic nie uniknie tej zemsty
Nagle następuje cisza
Zmącona słabymi jękami
Istnień upokorzonych
Oczu wyśmianych
Serc znienawidzonych
Zgliszcz spopielonych…
I nieśmiałe bzyczenie świerszcza
Jedynego…
… który przetrwał
Komentarze (2)
Zniszczenie i nadzieja... Tak to piękne
Burza widzę w Twoim życiu trwa-dużo mocnych słów
przelewasz na papier ale to dobrze-wyrzuć to siebie a
zaświeci słońce i w wierszach i w duszy!