o burzy...
Zerwaną burzą opadła woda,
śiwymi kroplami z wiatrem gra,
tą starą brzozę rozmytą w toni
w pamięci mam.
Samotną, brzydką,
przez las niechcianą,
co jakby czeka już sto lat.
- Na kogo ty czekasz,
okropna brzozo?
A w niej tylko burzy szał!
Dziwne, że słońcem pogiętej
jej nie widziałem,
tylko tą mokra, burzą pobitą,
kiedy wichry kazały jej klękać...
- Taką cię brzozo pamiętam.
Zmoczone liście,
wietrzną garścią wyrywane,
jakby pisała listy,
wichrem wysłane
i nie wie czy doszły.
Zerwaną burzą opadła woda,
łzami zalała świat,
na skraju szosy piaszczystej,
pochylona, stara brzoza,
czeka, aż wróci Pan.
Komentarze (2)
wiec mimoza, czyli beksa, fajtlapa to chyba nie
komplement, no coz, niech i tak bedzie...
Leno przez los wyautowana,czyli burzę./
Tak mniemam,że jesteś tą brzozą,/
Nie wiem ,czy dobrze Ci się przysłużę;
ale może`ś Ty jest jesienna mimozą?!