butelka
Z nierozsądku jak po wylanej butelce wina,
ciszę przecinam wzrokiem,
Niepokój budzi mnie do niekontrolowanych
ruchów, które burzą podstawę,
Architekturę mego ciała,
Plany namalowane winem na zimnej posadzce
przed moimi stopami,
Budowane wiekami, rysowane chwilami.
Uformowane myślami, zagrane placami.
Cud, który mogł sie zdarzyć.
a tu juz tylko odcisk Twojej stopy... w
wielkiej kałuży wina.
Czerwonego wina.
autor
Porannazorza
Dodano: 2007-06-22 15:44:58
Ten wiersz przeczytano 455 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.