Butwiejący rozkwit
Powoli dojrzewają czarne owoce –
ciężkie, soczyste, kwaśne.
Rodzą się ze mnie, rodzą się we mnie,
karmią się mną.
Chciałbym by zwiędły, ale ich korzenie
sięgnęły dna.
Wahanie i niepewność to ich pożywienie.
Nie wierzę w przeznaczenie, ale są rzeczy
które muszą się stać.
powoli płynie czarny smar
po rzece mojego smutku
wir skamieniały, rzeźba strachu
woda wraca do swego źródła
pamiętam lata szczęścia
– Zjedz ten owoc, niech płynie w twej
krwi!
– Po prostu bądź mnie pełna.
– Nieważne co to przyniesie ci;
możesz posiwieć, cierpieć, bać się.
– Gdybym na świecie był tylko ja i
ty, nazwałabyś to szczęściem
Nie ma nikogo, są tylko sny, melodie
świetliste przebudzenia
i piękne złe ogrody
Padniesz zemdlona, słodki wstręt
Chcę cię skrzywdzić; czy nie rozumiesz,
że
kocham cię bardziej, gdy dusisz się?
–
bo wtedy jakoś bardziej jesteś
czarne owoce są wieczne
nigdy nie spadają z serca
gdy wzejdzie ich godzina nie obronisz
się
gdy przejdzie będziesz bliższy śmierci
a one będą w tobie tkwić, pokryje je kurz i
pleśń
a jeśli jeszcze będziesz czuł, napełnisz
się ich aromatem
by śnić kolorowe sny
Czarne owoce smakują mi, lubię je
Nie mogę ich wyrwać, gdyż straciłbym
siebie,
okaleczył wszystkie warstwy duszy.
Ale kiedyś już nie będę w stanie porażki
przekształcić w zwycięstwo
i wtedy kurz i pleśń i wstrętny gad, co
oblazł mnie,
ukażą mi swoje prawdziwe oblicze
Piękne jest życie! Spodziewam się wiele!
Jeszcze trzeba stworzyć świat,
w którym mogłyby żyć duchy.
Komentarze (4)
pierwsza strofa jest troche niekonsekwentna, owoce
które się karmią jestem jeszcze w stanie "przełknąć"
ale to że mają korzenie, hmmm... proponowałbym coś z
tym zrobić jednak owoc - gałaź- drzewo - korzeń w tym
kierunku można by coś popróbować, bo tak to jest chyba
zbyt duży skrót myslowy, troche rażą też końcówki w
stylu "ci" się" troszkę ogólnie za duzo "zaimczania"
na przykłąd trzecia strofa gdyby brzmiała tak:
"– Zjedz owoc, niech płynie we krwi! /
– Po prostu bądź mną pełna. /
– Nieważne co przyniesie,
możesz osiwieć z cierpienia i strachu /
– Gdybym na świecie był tylko ja i ty,
nazwałabyś to szczęściem" nie zmienia przekazu wiersza
a płynniej sie czyta, w ogóle czytać wiersze po ich
napisaniu czytać na głos i wsłuchiwać sie w ich
brzmienie rytm, wtedy tez można wychwyćic dobrze różne
"zgrzyty" ... troche tez balansujesz tu na granicy
przegadania wiersza, a to sprawia ze peel zaczyna sie
krecić wokół tematu jak kręciołek i "zagłusza" sens
tekstu. Podobaja mi sie za to 2 i 4 strofa (choć w
drugiej chyba interpunkcja do poprawy - aczkolwiek
przyznam sie bez bicia że z nią tez mam zawsze problem
;) ) Ogólnie na tak, choć jeszcze sporo pracy by
trzeba tu włożyć, ale moze też i czasem nie warto,
warto za to krytycznie spojrzeć za siebie wstecz i iść
dalej do przodu, bogatszym o doświadczenie :)
pozdrawiam serdecznie i zycze powodzenia :))
wiersz pełen emocji, bardzo mi sie podoba jak piszesz.
wiersz wymowny samotność marzenia sny zamieniają się
w cynizm zdławienie pragnienia zniszczenie Bardzo
dobrze przedstawiony stan
zderzenia marzeń z realnością niespełnienia groźba
pozostania w świecie tylko duchowym/izolacja/ świetny
Duży plus Ładna Poezja Pozdrawiam:)
fantastyczny wiersz.czytam Twoje wiersze i jest w ich
tyle niesamowitych emocji,energii słów.pieknie
przekazujesz swoje myśli i słowa które za kazdym razem
są warte przeczytania.pozdrawiam