By nie stracić sensu
Nocą umarłem ,by znów zacząć żyć,
by rankiem toczyć wciąż tę samą grę
zabrakło już sił....
Zabrakło już nadziei...
Nadziei na nowe jutro,na dzień następny,
Na kolejny blask słońca,na zapach
wiatru,
na kroplę rosy w trawie.
Zabrakło już wiary...
Nie wierzę już innym,nie wierzę już
sobie...
Jak uwierzyć?jak zacząć kochać?
jak obudzić się przed świtem?
jak umrzeć by znów zacząć żyć...
Jak zadać właściwe pytanie?
Jak zacząć właściwie odpowiadać...
Nocą urodziłem się,by móc umrzeć...
Niezdarnie stawiam każdy krok,
Wdycham wieczne toksyny miast.
Wącham kwiaty ludzkiej bezczynności.
I zjadam owoce ich ciężkiej pracy.
bezradnie czekając na dzień,
Gdy zabraknie już sił...
Gdy zabraknie już wiary ,nadziei i
miłości...
ale mimo wszystko ja znów zasnę
a motyl gdzie indziej wznieci
kataklizm...
Ja śnił będę o kolejnej nocy
Gdy w mroku się urodzę,
W i mroku umrę,
I w mroku żyć będę już do końca...
chaosu zwanego światem...
Niewiwidzialny dla zwykłego oka
Taki sam jak każdy inny...
Taki sam jak tysiące istnień
samotnych...
Umrę by nie stracić nadzieji...
Dla wszystkich potrafiących ujrzeć sens pośród chaosu...
Komentarze (3)
Dużo jest pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź.
Wiersz skłania do refleksji. W ostatnim wyrazie zbędne
"j".
Ujrzeć sens pośród chaosu-nie każdy to potrafi,ale Ty
tego dokonasz-trzymam kciuki.
Ja dojrzałam sens życia. Ten wiersz jest wyrazem
poszukiwania nadziei, wiary w lepszy świat. Jest
tajemniczy, ale o to chodzi, by każdy w nim odnalazł
to czego szuka.
Zachwycił mnie swym urokiem.