By w przebaczenia słowach znów ożyć
Krzyk sumienia duszę przeszywa
W chaosie myśli już nic nie słychać
Błędny wzrok w lęku szuka nadziei
Brakuje tlenu żeby oddychać
Brakuje Ciebie i Twego tchnienia
By w przebaczenia słowach znów ożyć
Blask chwil przywrócić do istnienia
Słownej szermierce kres położyć
Jak na pustyni kropli deszczu
Brakuje światła Twoich oczu
Twego uśmiechu jak marzenie
Który jak dotyk można poczuć
Brakuje ciszy w zgiełku słów
Rzucanych niczym grad kamieni
Brakuje ciepła Twoich ust
By nieba sięgnąć w uniesieniu
Nie trzeba włosa dzielić na czworo
Wracać do tego co minęło
By się otoczyć blaskiem szczęścia
By serce znów bić szybciej zaczęło
Rozpalić zmysły, obudzić tęsknoty
By znów się oddać namiętności
W zapachu ciała szukać rozkoszy
Pieszczotą karmić pragnienie miłości
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.