By skrzydlatym arcydziełem być
Kryje się w nim moc, ta zdolna tak jak promień wysmarowany pieśnią kropli miodu.
Uwodził swą siłą miodową
chyba młodym promieniem był
ale szkicował tak jak cień mściwy
tak jak on zamęt siał
lecz nie ten wolny i krzywy
dodający smaku ciernistym słowom
szybciej niż magiczny pył
po części zdesperowany
za pieśń ulepioną z pragnień skał
i za wyciskające spojrzenie ściany
Ono jeszcze sobą jest
choć nie chce zmieniać tak jak burza
szalona
do klątwy przyrównywana
tam gdzie swego ducha wypluwa brama
z niemocą pewnej księgi spleciona
ale nie jako zagubiona pięść
Jej opowieść wieki temu bezbarwną stała
się
i nikt na gęsto tego nie żałuje
bo każdy się od korzeni odcina
by skrzydlatym arcydziełem być
dla tego który się ugina
przeklina stalową grę
i niczego nie psuje
po to by lepkim zostać szybko
nim zerknie owocowy świt
ten przy którym suche wrażenie znikło
Komentarze (9)
Widzę tu dłonie brakiem zrozumienia nasączone, dłonie
które szukają kanapy ulepionej z głaszczących słówek.
Rzeczywiście rozmarzyłeś się kenaj.Pozdrawiam.
Ja dodałabym do tego podkład muzyczny, i byłby dobry
utwór dla rapera.Inaczej nie rozumiem tego
tekstu.Pozdrawiam autora.
Magda...bo nie chodzi by rozumieć:)
Bez pół litra ,, nie rozbieriosz! ,,.
pieśń ze skały wyciskana, klątwą
ducha wypluwa, a pięść w bramę wali
wrażenia stały się suche i bezbarwne od korzenia
odcięte
Pozdrawiam serdecznie
Nie rozumiem Twoich wierszy. Nagle wątek się urywa,
myśl nagle ginie i wylania się kolejna, a wszystko
jest jakieś oderwane. Twoje teksty są skomponowane z
jakichś nie mających ze sobą nic wspólnego
fragmentów.Trudno znalexć myśl przewodnią i sens tego,
co piszesz. Ale może to tylko mój problem.Pozdrawiam.
Nie bardzo rozumiem ...
Jak dla mnie to trochę przekombinowane, ale może ja
się nie znam ;)
Pozdrawiam
ciekawe pozdrawiam