By usłyszeć znów...
Oczarowany
tą nawałnicą słów,
w dalszym ciągu
przerywał wtargnięcie,
tupiąc i krzycząc
unosząc głowę ku niebu.
Z samotnością w tworzeniu,
miewał czasem kałamarz i pióro,
jego dostojny ruch ręki
wypełniał z wolna papier,
barwnością i obrazowością słów.
Przedziwny ład
w pozornym nieładzie,
splatają ze sobą pewne uczucie,
bezmiar miłości budzi się tylko tam,
na dnie naszych serc.
Rzucam Słońce
na rzecz
tych kilku słów,
by usłyszeć znów
mój własny wiersz.
Komentarze (2)
ten wiersz jest jak muzyka,czysty jak woda ze
xródła...
Ciekawe opisane dobry wiersz choć z nutką narcystyczną
:) na końcu ale kto tego nie robił