BYŁ RAZ DZIEŃ
* * *
Był raz dzień, który nie wróci,
był raz czas niezapomniany.
Oddech wspólny się unosił,
ramion nagich i ciał nagich.
Złość ogarnąć może wszystko.
Wstąpić w umysł i wziąć, ciało.
Krwawy dzień, godzina nocy,
Na cmentarzu martwe ciało,
jego oczy, moje oczy.
Cóż się stało brak rozkoszy?
Płomień gaśnie, pora kończyć.
Drzwi dziś zamknąć, wszystko skończyć.
W samych ciałach wielka miłość,
w samych słowach wielka prawda.
Co jest dobre? Co złe nie jest?
Co jest mądre? Co nie głupie?
Nie ma nic, bo nic nie było.
Jak żyć trzeba mi właściwie?
Może nie żyć, może zasnąć?
Lecz nadzieja zawsze będzie,
od początku, aż do końca.
Ona nas dziś poprowadzi!
Nowych doznań smak poczujesz.
Zawsze lepiej, zawsze piękniej,
bo już gorzej być nie może.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.