Była blisko
Byłam blisko
Była blisko - na dotyk, na oddech.
Rannym świtem przed nosem mignęła.
Pod stalówkę wrzuciła trzy grosze
i przepadła - pojęcia - gdzie -nie mam.
Byłam blisko odkrycia jej sensu.
Chciałam treści rozwinąć uparcie.
Zamiar jednak przez czyn się nie
przekuł.
Pusta karta, trzy grosze i akcent.
Płochą myślą nie pisze się wierszy.
Nagle pierzchnie, by nigdy nie wrócić.
Temat znika. Nie daje się zwietrzyć.
Na podlodze stos zmiętych arkuszy.
Komentarze (21)
oj, z tą weną to różnie bywa...
Ale chyby Ty nie masz powodu do narzekań.
Mnie wena nachodzi nocą. Nie chcę wstawać, by
zapisywać podane przez nią tematy. Ale muszę coś
wymyślić. Serdecznie pozdrawiam magdziu.
Gdy wena długo nie przychodzi to trzeba jakiś sposób
znaleźć na jej przywołanie.
Wiersz piękny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Taka ta wena przewrotna i złośliwa...pozdrawiam
cieplutko z podobaniem dla wiersza :)
Łatwiej jest temat zwietrzyć niż go rozwinąć.
Piękny wiersz, nie mam zastrzeżeń.
Akurat to do Ciebie nie pasuje. Ty jak nie masz weny
piszesz dobry wiersz, a jak masz wenę - wspaniałe
dzieło. Więc nie wierzę w te pomięte, niezapisane
papiery.