była sobie raz...
był sobie raz piesek
szukający własnych ścieżek
pana miał złego
wieku podeszłego
pogrzeb nad jeziorem rozpoczęty
piesek dla śmierci poczęty...
była sobie raz mrówka
a w parku jej własna wędrówka
pani do pracy się spieszyła
w luksusie sobie żyła
przez panią zdrepnięta
mrówka dla śmierci poczęta...
była sobie raz mała dziewczynka
jej skarbem była zabawek skrzynka
przez ojca zgwałcona
w śmieciach pozostawiona
poprzez wstrętny los dopadnięta
mała dziewczynka dla śmierci poczęta...
była sobie raz młoda panienka
biała sukienka od krwi calusieńka
uczucia swoje pogrzebała
wcale żyć nie chciała
na wieki zamknięte oczęta
młoda panienka dla życia poczęta...
rany cięte sobie zadając cierpieniu ulgę dając strumykiem krew leci na wieki me ciało oszpeci
Komentarze (4)
Tak... może kiedyś. Gdy będę natchniona szczęściem..
następny smutny wiersz....zacznij coś na wesoło...
Ciekawy wiersz, śmierć jest wokół nas, a czasem sami
do niej doprowadzamy.
/przez panią zdrepnięta/? jakoś mi to nielogiczne.
Zamysł dobry i celowym zabiegiem jak widzę jest
anafora występująca na końcu każdej strofy. Pozdrawiam