Byliście obok
Stanąłem na stromej krawędzi,
Odchodzą już do życia chęci.
W szybkim rachunku sumienia,
Krok dzieli mnie od spełnienia.
Łzy tłumią mój ból i strach,
Widziałem to niebo w snach.
Nie zastanawiając się skaczę,
W wierze, że z góry was zobaczę.
W delikatnym dotyku wiatru,
Powolnym spadaniu w dół.
Cieszę się ostatni już raz,
Byliście obok cały czas.
Zanikam w otchłani myśli i snów,
Patrząc na niebo nie widząc już.
W uniesieniu niewidzialnego życia,
Nasuwa się pytanie o sens bycia.
Nie odpowiem już na te pytanie,
Nie potrafię, nie jestem w stanie.
Teraz jestem i będę na wieki,
Nie otworzą się moje powieki!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.