Byng Inlet
Miejsce na północy Kanady.
Gdy business upada, to pracy brakuje,
ludzie wyjeżdżają, zamykają szkoły.
Miasteczko maleje, bo wszystko
szwankuje,
jak zabraknie wiernych, zamkną też
kościoły.
Był tu przemysł drzewny, warczały
tartaki.
Statkiem do Chicago tarcica płynęła.
Jak się często zdarza, los tu nadszedł
taki,
że słynna produkcja ze wszystkim
spłonęła.
Spłonęły tartaki, a kościół sprzedano.
Świętych postawiono tuż przy samej
drodze.
W krótkim czasie wszystko w proch się
rozsypało.
Jezusa zanieśli do budki w ogrodzie.
Gdzie damy Jezusa? Remont zaczynamy.
Przynieśli Go do mnie do mojej sypialni.
Do dziś stoi dumnie, kwiateczkiem
ubrany,
a ja tak szczęśliwa, że jest w domu z
nami.
Pobliska sąsiadka tak mnie zapytała:
(chociaż ta rozmowa bardzo mnie
wzruszyła)
- nie boi się pani? Bo ja bym się bała.
Tym głupim pytaniem mocno mnie zraniła.
Syn mi tak obiecał, ja na niego liczę,
że do póki żyję, Jezus będzie u mnie,
ale jak odejdę postawi kaplicę,
by Jezus mógł patrzeć na swój Inlet
dumnie.
Kilka lat temu syn zakupił tam dom nad jeziorem. Cała rodzina włącznie ze mną jeździmy tam na wypoczynek.
Komentarze (29)
Wymowna historia ale wiara trzyma.
Wyludniają się miasteczka, znikają kościoły a podobno
i w Kanadzie napływa inna "cywilizacja i kultura".
Smutne to.
Pozdrawiam Broniu. Chyba niewielu takich jak Ty, co
chcą uchronić te resztki naszych chrześcijańskich
korzeni.
Szczęść
Boże
, pozdrawiam
ps. na starość(53) mi odbiło i kapliczki wieszam w
okolicy
Z przyjemnością czyta się taki wiersz, życzę zatem
miłego wypoczynku-:) Dobranoc Bronisławo.
Błyskawicznie czas do przodu ucieka,
inaczej spogląda się na figury,
cóż my możemy już tylko narzekać,
posiadając inny rodzaj kultury.
Moim zdaniem najlepiej Boga nosić w sercu,
słuchać jego rad i cieszyć się życiem.
Bardzo ładny wiersz napisany prosto z serca.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego, radosnego dnia :)
- prawdę pisze Sławomir - prawdziwi wierni Jezusa
pragną i przygarną ze czcią.
Figura Jezusa jest symbolem Jezusa prawdziwego.
Prawdziwi wierni nie dopuszczą po zamknięciu kościoła,
aby rzeźby czy figury uległy zniszczeniu. Chociaż
dziwię się, że nie zajęła się tym problemem wyższa
jednostka Kościoła. Niektóre miasteczka podupadają,
inne rozwijają się. Normalny, chodź nastrajający
refleksyjnie bieg zdarzeń.
Dobry wiersz.
Ślę moc serdeczności do Kanady. :)
Witaj,
opisałaś dramat rozgrywajacy się w okolicy.
Taki własnie jest świat; ktoś się bogaci...
Ale pomysł był przedni z ratowaniem tego co komu
bliskie.
Z pozdrowieniami i /+/
Wszystko się zmienia, upadają biznesy,
wyludniają miasteczka i wioski...
dobrze w tej płynnej materii mięć mocny punkt
odniesienia- głęboką wiarę.
Wiersz daje dużo do myślenia, Broniu.
Serdecznie dziękuje za miłe komentarze. Jestem na
wakacjach. Nie mam czasu na zaglądanie do wierszy,
mimo to jestem szczęśliwa, że nie zapominacie o mnie.
Serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
Ciekawy poruszający wiersz
Pozdrawiam
Broniu kochana,mam wielki szacunek do Ciebie.Wszystko
co piszesz jest godne uwagi,zatrzymania się,
refleksji,daj Ci Panie Boże i Twoim bliskim dużo
zdrowia i tego wszystkiego co Wam brakuje,serdeczność
:)
Przeczytałem z przyjemnością.
;)
Piękny uczynek, zachowałaś i figurę i historię w
swojej sypialni...
pozdrawiam serdecznie
piękny poruszający serce wiersz -
pozdrawiam serdecznie:-)