bzdety marnej poetki 6-niczym...
chce spokoju..
w zaciszu mojego pokoju
z butelka słodkiego wina którego nie
otworze
Wezmę siebie za rękę i pójdę parę kroków w
przód...
Dogonię swoje myśli...
Zacznę być jak kiedyś...
Żyć powoli...
dawno nie byłam sama ze sobą..
potrzebuje jednego takiego dnia
dnia w którym człowiek umiera
i rodzi się na nowo
chce spłonąć
i powstać z popiołów..
jak feniks
abyśmy narodzili się na nowo
autor
zla_dziewczynka
Dodano: 2008-11-11 00:38:26
Ten wiersz przeczytano 1086 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.