cała ona
coś ją obudziło,
tak to ona, jedyna, potężna,
o kolorach szarośći,
tak upragniona,
najpierw powoli,
spokojnie bez żadnego wysiłku,
muzyka deszczu,
upragniony błysk,
tak jasny, oślepiający,
TAK!
oto on pan nieba,
porażający, niebezpieczny,
błysk i grzmot, huk i łomot,
Cała ona, piękna
...ale zaraz już jej nie ma,
traci siłę,
odchodzi...?
Nie to był początek,
mały spektakl dla spragnionych wrażeń...
cienie nicości,
cudowna poświata,
dziękuję, że przyszła,
wiosenna ulewa,
w całej okazałości,
niebezpieczna, wieczna.
Tego było mi trzeba,
mojej burzy,
pani nieba,
która budzi śpiące oczy
by nasłuchiwały Aniołów nocy!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.