całkiem niewinny erotyk
moje jeszcze nie wyschnięte łzy
twoje klucze i przepraszam
nasze kocham
na moim usychającym łóżku
ubrania same znikają
choć nich ich o to nie prosił
to chyba nie magia
moja wróżka wyszła
/bo mój szatan wrócił/
ściany oblały się same
czerwoną farbą
pościel też zawstydzona
cichutko usuwa się w kąt
kostka lodu
spłynęła niżej
niż powinna
Twój język przekracza
kolejną granicę
mojej niewinności
związałeś ręce
samym spojrzeniem
boleśnie przykuta Twym wzrokiem
wołam o jeszcze
a teraz
z czarnej koronki leniwie tkasz sny moje
tej samej którą
podarłeś w rozkosznym pośpiechu
ja Ciebie też
Komentarze (2)
Bardzo ciekawie ujęty temat...szkoda, że
najpiękniejsze momenty poprzedzają
nieporozumienia....ale może w tym jest klucz dla
wzmocnienia doznań :)
Bardzo zmysłowy i pięknie napisany. Brawo. Podoba mi
się masz mój głos