caly czas
to naprawde juz koniec
za oknem rozowe slonie
na scianie stare jej zdjecia
innego nie znam zajecia
ogladam je bez natchnienia
wracaja stare wspomnienia
nie moge sie jednak uwolnic
jak zaklety przez stado czarownic
to klatwa na cale zycie
zabojcza, jak brak tlenu na szczycie
bo serce pragnie milosci
u niej w ramionach zagoscic
na razie siedzi samotnie
i wie ze ona odeszla
bezpowrotnie...
Komentarze (1)
Ładny wiersz. Widze ze jesteśmy podobni.;(