Cardington
Pędzą przed siebie z zimnym wiatrem
rozwiewającym włosy, widząc światło,
które pochłania dusze…
Roztrzaskują się z krzykiem w błękitnym
oceanie –
przerażeni świadkowie wniebowzięcia…
I wciąż przeciąga się w przestrzeni
szaleńczy skowyt zmaltretowanych ptaków,
których pióra opadają puchowym deszczem…
… ktoś chciał komuś
coś powiedzieć,
lecz ― nie zdążył…
W blasku jaskrawego słońca,
w majestacie przemijających obrazów, tylko
szum i łopot rozrywanej koszuli…
Na brodzie ―
strugi krwi
z przygryzionej wargi…
Cierpienie i ból
mieszają się
z rozkoszą śmierci…
… ktoś chciał komuś coś powiedzieć.
lecz…
…
Lecieć,
lecieć…
… jedyna miłość…
…
Podniebny rejs szaleńca…
Krzyki mew…
Płacze anielskich istot... Cienie obłoków
na mojej twarzy…
Przemijające kontury życia… Zamglone
prześwity… Nagłe uderzenie blasku w źrenicę
oka…
… pełgający,
lśniący
potok,
na obrysie
― wystawionej dłoni…
*
Prześlizguje się po szybie strumień
światła…
Nabieram
rozpędu…
Wiatr i niebo…
Cisza i świst powietrza…
Dotyka
Mnie…
… obmacuje ciało…
Przybliżam się,
wciąż się przybliżam…
(Ile jeszcze potrwa ta rozkosz?)
…
Dostrzegam wiele nieruchomych, pooranych
bruzdami blasku twarzy…
Żywych?
Umarłych?
Obtłuczone,
kamienne maski…
…
Po korytarzach mojego mózgu
rozchodzą się jakieś pogłosy
i echa … Kto mnie wciąż pyta o drogę?
K t o?
… zmieniłem trasę…
Dotyka mnie
płomień…
… szkło kaleczy ciało…
*
Martwe od dziesięcioleci cielsko pokrywa
szary pył przeszłego czasu…
W rozsłonecznionej scenerii gorącego lata,
w zielonym piekle rozgałęzionych łodyg…
… pogięte szczątki
z zatartymi
symbolami
przynależności…
Wryte w omszoną glebę, splątane ze sobą
żelazne wstęgi…
I wszystko takie wątpliwe,
nieruchome, zatopione w milczeniu…
Szum listowia…
Pełgające blaski prześwitów…
Cienie
i zmierzchy…
Trzymam w dłoni kawałek rozbitego szkła…
Mieni się w słońcu, migocze…
Jaskrawy poblask przesłania obłok…
Nastaje mrok. Nastaje chłodny powiew
samotności…
Spoglądam w górę…
… unoszę się ponad rozłożyste konary
prastarego drzewa… ― unoszę się… ― lecę…
(Włodzimierz Zastawniak, 2021-04-19)
***
Cardington – jest to drugi album muzyczny
(studyjny) brytyjskiej grupy Lifesigns,
wykonującej rocka progresywnego. Album
został wydany w 2017 roku.
Cardington, to miejscowość, gdzie mieściły
się hangary, w których konstruowano statki
powietrzne. W latach 30. ubiegłego wieku
trwała inżynierska rywalizacja, pomiędzy
angielskimi i niemieckimi konstruktorami.
Jej przełomowym momentem był tragiczny lot
sterowca R101, który rozbił się w trakcie
swojego dziewiczego rejsu do Francji w
wyniku, czego śmierć poniosło 48 spośród
jego 54 pasażerów. Na polach nieopodal
Cardington do dzisiaj stoją hangary, które
są pomnikiem i hołdem pamięci ofiar tamtej
katastrofy…”. (Z recenzji Artura
Chachlowskiego, ze strony:
https://mlwz.pl/recenzje/plyty/19156-lifesi
gns-cardington)
https://lifesigns1.bandcamp.com/track/n https://lifesigns1.bandcamp.com/track/touch https://lifesigns1.bandcamp.com/track/cardington
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.