centraal station czyli śmierć z...
zdmuchniemy świeczkę, parząc palce.
za ręce, składamy ze sobą ogień, w
pacierze.
pożegnanie. unosi się, dym z kamiennej
podłogi.
na słupach, mój wzrok wysokiego napięcia.
rudy kolor miedzi, jak złoto, niebiańskie
przebłyski.
nie wypada, z kieszeni, tak pięknie
milczeć.
przesłuchanie poczekalni, głosy w pozycji
szeptu.
światłem po oczach. strach ma wielkie,
znaczenie.
ostatnie życzenia, będą pierwszymi - do
odstrzału.
cel...! twarze białe, jak broń.... pal!
góra zbawionych, spojrzenie w stronę
kościoła.
wiara przenosi rzeżączkę, w zupełnie inny
wymiar.
rozliczą wskazówki, na ścianach wybiła
północ.
rozkład mojej jazdy, godzina duchów, na
zabijanie.
i niech się (nad nami) święci - zmiłują -
wszyscy.
Komentarze (9)
Bardzo dobry kawałek poezji... pozdrawiam :)
Bardzo dobry wiersz trauma namacalna klimat prawdy To
jest poezja Wyrazy uznania +
czytałm już wcześniej ten tekst na nk...PRZY DRUGIM
CZYTANIU DOSTRZEGA SIE WIECEJ...ciekawie
piszesz...dlatego wracam :)pozdr.
właśnie: "i niech się (nad nami) święci - zmiłują -
wszyscy". "dym z kamiennej podłogi" jest cudny. ale,
ale... dwie rzeczy, które mi się nasunęły...
interpunkcja (nie martw się, nad tym można zapanować,
kwestia wprawy) i zamiast tych wielokropków, na które
w poezji mam uczulenie, dałabym myślniki, ale to
drobiazg... świetnie Kor. buziaki :):):)
Wiersz ciekawy, ale zastanowiłabym się nad znakami
interpunkcyjnymi, które porozrzucane po wierszu zbyt
chaotycznie.
Jak stoję w obliczu śmierci z widokiem na życie, to
staram się myśleć na tematy neutralne, głównie o
przyrodzie. Zawsze mnie dołują te ostatnie slowa. Kto
następny?A z kolejki nie da się uciec.
Dawniej byli bogowie (różne bożki), teraz święci, jak
ta "wiara" nami kręci. Znowu bałwochwalczo wierzymy w
posążki (święte) obrazy, a prawdy boimy się jak
zarazy.
Za każdym razem ,kiedy przychodzi(z trudem)mi czuwać
przy jakiejś trumnie -tłumnie lub w pojedynkę
(cela)jest tak wesoło - zabawnie myśl się poniewiera,
bo to nie ja tam leżę - złożony z martwych atomów w
ofierze i nie mnie mają (jeszcze ) do utylizacji - "z
prochu, powstałeś i przez prochy w proch się
obracasz".The end, wysiadam na następnej stacji.
"wnętrze kalejdoskopu gdzie załamuje się
światło,świetlista rzeźba,przepływa wiadomości z
tamtego swiata"....pozdrawiam