Ceremonia
Zamknięty jestem w pudle tylko dla
siebie
obiecujący początek, potem wszystko
opadnie
do rozmiaru karła (fatalna akustyka)
Udaję twardziela, odwracam oczy od neuroz
ludzkich i innych.
Przystawię pijawki, niech się
rozchorują.
Dobrze jest się otworzyć.
Raz horyzont hoży, raz zakłada różowe
pieluszki.
Takie są moje szczere intencje, nie
kolorowy wypełniacz wersów.
Zbiory orzeczeń numeruję, tak powinien
wyglądać przelot
bocianów, łabędzi i nielotów.
Bo jeśli piękno istnieje, to tylko dla
poetów.
Moja kobieta chodzi zazwyczaj w długiej
sukni w kwiaty
i nosi tęczowy prochowiec (jakby chciał
ktoś wiedzieć)
Wypełnia się wąska część wieczoru:
Absolutnie wykluczam jakiekolwiek
wyrafinowanie
mogę odłożyć uśmieszek ad acta.
Nikt w historii ludzkości nie rozmawiał w
ten sposób
to tylko ozdobniki, jak niemy film, język
migowy.
Wychowanie poza językiem ma sens.
Wyjmę jeszcze jedną fikcyjną postać z
kabury
by stworzyć, co było lata świetlne temu.
Ale czy warto?
Zamykam z trzaskiem całą trwałość
kurz wspina się po szczeblach wariackiej
pułapki.
Znów nie ma dostępu zewnętrzny świat.
Wypluwam peta z ust.
Wymykam się niepostrzeżenie z szelek
i nadchodzących niepewnych dni.
Komentarze (6)
AIRO!!!
Dobrze, że dostrzegłaś dziwny porządek.
Myśli rozbiegane, chaos.
Dobrze odczytałaś.
Dzięki za wpad.
No to Ja przyszłam do Ciebie :))
Nie twardziel? Koszmar, po ostatnich doświadczeniach z
Wrażliwcami, ręce mi opadają już na samym początku.
Strasznie dużo chaosu w tym utworze i o zgrozo
dostrzegam jakiś dziwny porządek. Może mamy jednak coś
wspólnego.
Pozdrawiam :))
Ciekawe refleksje o zapewne własnym życiu.
Bez szelek spodnie opadną i Peel potknie się o własne
spodnie. Niech założy pasek. :)
Życzę autorowi i peelowi oraz żonie miłej niedzieli.
Autor się wyjątkowo dystansuje... a pisanie
nietuzinkowe, dużego formatu.
Bardzo ciekawe jest to o czym piszesz pozdrawiam.
Nic nie napiszę; a mogłabym ;)