- - - Cham - - -
Nie potrzebuje zawiłych słów...
Byle zapomnieć
Trwać w niepamięci
Pakując się w to
Nie wiedziałam co się święci
Zdjęcia zająć ogniem
Spalić wszystkie drogi
Sprytnie wykorzystałeś
Że nie patrzyłam pod nogi
Przyrzekałeś że mi pomagasz
bo ponoć tak mnie kochałeś
Zaklinałeś na Boga
że dobre zamiary miałeś
Nie oszczędziłeś żadnej świętości
By wciąż mnie nabierać
Teraz oszuście
Będziesz żniwa tego zbierać
Jak mogłeś tak mnie oszukać
Wciąż tego nie rozumiem
Owszem jestem naiwna
Lecz inaczej nie umiem...
Teraz zapłacisz za to
Jak mnie potraktowałeś
I choć miałeś szanse
I tak się nie przyznałeś
Będę omijać cię szerokim łukiem
A płakać nie będę wcale
Bo brzydzi mnie ptak
Co własne gniazdo kale
I w ramionach innego
Będę się słodko śmiać
że mnie opuści
nie będę musiała się bać
To on mi szepcze słowa
Których ty nie szeptałeś
zamiast darzyć miłością
w obłudzie trwałeś
Będę się streszczać
Bo szkoda na ciebie słów
Będę z tym przekonaniem
zasypiać i budzić się znów
Teraz nie oczekuje
że człowiekiem się staniesz
tak.. widze...
kolejnej lasce serce łamiesz
Uczucia masz za nic
sny łamiesz choć są powodem by żyć
jesteś zwykłym chamem
co tu kryć...
.... Ani niedomówień....
Komentarze (2)
Wielu takich jest facetów. Jesteś wielka, że potrafisz
tak patrzeć na całą sprawę.
Och...wiersz pełen wyrzutów i złości...ale teraz
będzie tylko lepiej;)