Chimeryki kościelne
Jeśli kogoś obraziłam z góry przepraszam.
W wierszach Józio z Będzin,
przyznał że jest księdzem.
Tak go laicy gnębili,
aż się cali spienili-
"tu kazań prawił nie będzie".
Zośka ze wsi Połowy
wyruszyła za księżmi na łowy.
Złowiła jednego,
cudnie ułożonego,
ale na łowy nie był gotowy.
Halinka z miasta Konopie
żałobę nosi po chłopie.
W niedzielę po spowiedzi
w pierwszej ławce siedzi,
w ostatniej gdy ksiądz na urlopie.
Gosia z parafii Zmyła
piękna w kościele była.
Biust wysuwała,
mini zakładała,
ale pięt nigdy nie myła.
Komentarze (26)
Wszysko ciekawe ale ostatni mnie rozwalił ;)
Pięty najczęsciej i tak idą naboki ;)
Pozdrawiam serdecznie
:)) Fajne. Najbardziej rozbawił mnie ostatni. Miłego
wieczoru:)
Uśmiech pozostawiam Najko.
Udanego popołudnia.
Najlepszy ostatni!
Miło było przeczytać, pozdrawiam :)
Wszystkie fajne, ale najbardziej ubawił mnie ostatni.
Pozdrawiam Najko.
Dobre wszystkie :)
fajne są!
miło było przeczytać ...
Ubawiłam się... :))
...trzeci najlepszy...w kwestii tech. przedzieliłabym
je szlaczkiem, by łatwiej było czytać:))
pozdrawiam...
Rozbawiłaś mnie tym ostatnim
fajne limeryki...
Promiennego dnia Najeczko:)