Chleb jesieni
..liście w gorącej czekoladzie
wiatr jesienny kładzie
wkrada się jak mrówka szary pył do
chleba
skrzypi w ustach proch ziemi
przychodzi jesień
przeistacza się w złoto i purpurę kolor
liści
i drzemią w naszym kieliszku ich zgarbione
czoła
małe języczki ognia usta
rozdawane za darmo uśmiechy
w powietrzu figlujące motyle
jesień nadchodzi
odpoczynek po tylu nieudanych igraszkach
zamiera wkrada się w słodycz gorzki smak
popielaty smak chrzęszcząca strawa
smutku
głodu czczości niedosytu
niedoboru plastrów miodu w powietrzu
tanecznych figur
wież z kości słoniowej
muzyki fletów i jaszczurki
dziecka delikatnej ręki..
Komentarze (5)
kolejna odsłona Twoich mozliwości...lekki i przyjemny
wiersz...porywający w strone złocistych
kolorów...kolejna odsłona rózwnież Twojej osobowości
jakze intrygujacej...czyżby urlop sprawił że piekna
góra pochłonieta została pieknem wersów..?wersz
uspakaja...daje rózwniez poczucie bliskości...ok tyle
na dziś bo jjeszcze coś palnę...pozdrawiam ciepło
Czasem ten chleb jest też dobry bo Pani jest dla nas
łaskawa-pozdrawiam!
Jeszcze latem się nie zachłysnęłam a już jesień puka
do drzwi . Wczoraj przegoniłam ćmy .
wiersz jak czekolada rozpływa się w ustach ...piękny
A więc jesienią Ci zapachniało, a u nas w pełni żniwa.