Chłód
Chłód wołał mnie,
chciał aby przyszła do niego.
Trwało to tak długo..
więc spytałam, dlaczego?
A on, że jestem taka jak on...
Zrozumiałam.
Wiedziałam do czego nawiązał.
Mimo to zdjęłam buty
i na palcach pobiegłam w przeciwną
stronę.
Jego głos mnie przeszywał.
Trudno było mi złapać oddech.
Dusiłam się.
Drżałam ze strachu.
Jego krzyk był ogłuszający.
Nie mogłam już dłużej trzymać dłoni przy
uszach.
Im dalej byłam tym większy mi ból
zadawał.
Byłam na przegranej pozycji.
Odwróciłam się.
Wszystko ustało.
Nie wiem ile tak stałam.
Aż w końcu założyłam buty
i zdmuchnęłam swoje ślady z szosy.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (6)
Przejmująca historia,czasem trzeba te ślady zdmuchnąć.
Miłego dnia życzę:)
i dobrze, bo po śladach można trafić.
Pozdrawiam serdecznie
Ślicznie:) pozdrawiam
wielka rodzina naprawia skrzydła jeśli jej pomagasz.
pozdrawiam
wiatr zdążył pozamiatać moje śłady z drogi. :)
Piękny. Pozdrawiam serdecznie.