Chłód jesieni
Chłód tej jesieni wcześnie zawitał
Nim pożegnałem słoneczne promienie,
A jeszcze wczoraj czar lata zachwycał
Patrząc już dzisiaj - tylko
wspomnienie.
Pamiętam dziewczynę na promenadzie
I jej odbicie w tafli jeziora,
A wcześniej zrywała owoce w sadzie
Które dojrzały i była ich pora.
Poczęstowała w swoim uśmiechu
Który to wciąż serce ogrzewa,
Objąłem ją wpół, tak bez pośpiechu,
Śpiewały ptaki , szumiały drzewa.
Widziałem jej oczy tak rozmarzone
Co niczym gwiazdy na nieboskłonie,
Te cudne oczęta, te wymarzone
W których to świat mój cały tonie.
Dotknąłem dłoni co w swoim dotyku
Są niczym atłas i tak ułożone,
A serce moje się rwało do krzyku
Że z Tobą dziewczyno me sny wymarzone.
Wieczór nas zastał taki spokojny
Tylko Rybitwa nam przeszkadzała,
Z dziewczyną z marzeń, wieczór upojny
Wczas ten dziewczyna swe serce oddała.
Mówiła kocham i chcę być kochana
Chcę być księżniczką ze snów wyjętą,
Chcę być przez Twoje serce wybrana
Miłością Twoją jakże majętną.
Dni tak mijały i wspólne wieczory
Aż do rozstania tak niechcianego,
Godzina rozstania i jej to upiory
Coś nagle prysło z czegoś wielkiego.
Za oknem jesień bez mojej dziewczyny
Na promenadzie cisza i spokój,
I tylko w śnie nocy jej odwiedziny
A księżyc w nowiu rozświetla mój pokój.
Komentarze (1)
Witaj. Podoba się wiersz.
Pozdrawiam.:)