Chłopiec..(na pamiątke Maćkowi...
Krzyk Dziecka w mały pomieszczeniu...
Cichy odgłos uderzenia...
I chcoć dźwięk cichy na zawsze
zostanie w dziecka wspomnieniach...
Sąsiedzi jak zwykle głusi...
i niemi gdy się ciekawi pytają...
I wszyscy jakby od środka puści...
nic nie wiedzą..dziecka nie znają..
A mały chłopiec codziennie
od dnia swych narodzin..
cierpiał katorgę gdy tylko
jego piany ojciec przychodził..
I czemu ojciec to robił?
Dziecko na świat się nie prosiło!
Pijany tylko mu twrz obił....
By mu się ,gdy zaśnie, dobrze śniło...
I bił go codziennie od sześciu lat..
I wiotkie ciało chłopca nie podołało...
Dziecko krzyczało..nie słyszał świat
A jego ojcu wciąż było mało...
I teraz jedynie mówią..
jaki to był zmaltretowany
że słyszeli jego krzyki nocami...
kiedy przez ojca był katowny...
Lecz wcześniej trwali wszyscy
w cichej zmowie milczenia...
I ojciec chodzi teraz wolno...
a oni wciąż mają czyste sumienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.