cHoRa wytrwałość...
Wyciągnął małą rączkę by ująć jego
dłoń...
Przybliżył głowkę by ucałowąć jego
skroń...
By zapytać otworzył usta
Wyciągnął recę by znikła obca pustka...
Nie prosi o wiele ..
Czasem o spojrzenie...
Nie prosi o litość...
Tylko o siłe do walki, którą da mu
miłość....
Nie oczekuje pocieszenia,
Jedynie wiary i świadectwa, że dla niego
także istnieją marzenia...
Widzisz jego uśmiech...on wie, że
umiera...
A mimo to jego łez nie trzeba ocierać...
Idzie wciąż do przodu nauczył się
walczyć...
Tyle razy upadł a jego usta wciąż śpiewają
hymn powstańczy...
Nauczył sie kochac jakby nie było
następnego dnia...
Wie, że oznaką wytrawałości bywa rózwniez
gorzka bólu łza...
Ktoś z góry ustalił jego los...klątwe
rzucił na ciało...
Widzisz tą walkę...to jest prawdziwa
wytrwałość
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.