Chory anioł
Nawet anioł zapłakał
Nade mną, nad moim losem
modlitwę wyszeptał cichym głosem
pomknęła w niebo na skrzydłach ptaka...
I usiadł taki zasmucony
skrzydła na bok odłożył
aureolę na stół położył
i spojrzał na mnie wzrokiem zmęczonym...
Już nawet nie ma sił ,by mnie bronić....
I wstawiać się za mną wciąż u stóp bram
świętych
mój dobry anioł dziś jak ryba śnięty
wygląda na to, że jest bardzo chory
Chyba mu szklankę wody przyniosę
choć wcale mnie o to nie prosił...
Jak on mnie zawsze z ziemi podnosił
Tak ja dziś Jego podniosę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.