Chory Sikorek
Zaniemógł Sikorek,
Grypa go dopadła.
Stracił swój humorek,
Nie rusza też jadła.
Tak lubił słoninkę,
Nabitą skwareczkiem.
Teraz ani krztynkę,
Nie tknie pazureczkiem.
Tak lubił nad ranem,
Wodzić piękne trele.
Dziś gardło zapchane,
Szans nie daje wiele.
Tak lubił w swym gronie,
Dowcipami sypać.
Cóż, gdy głowa płonie,
A winna jest grypa.
Lecz miejmy nadzieję,
Nie trzeba się smucić.
Bo on wyzdrowieje,
Do gromady wróci.
Znów zeżre słoninkę,
Nabitą skwareczkiem.
Więcej ani krztynkę,
Dziabnie pazureczkiem.
Znów całymi dniami,
Będzie nuty rzęził.
Nie licząc się z nami,
Tymi na gałęzi.
Znów dowcip podrzuci,
Że aż spuchnie głowa.
On wkrótce powróci,
Trzeba się radować.
Komentarze (3)
Fajne i wrsolutkie
Moja pomyłka zamiast "dziabnie" - "skrobnie"
No, no, no.Wartka akcja, przemiła historia, ale
słownictwo...I tak uważam, że zamiast "Krztynkę"
powinno być"Krzynkę" lub prościej"drobinkę", zamiast
ordynarnego "zeżre" - "skubnie", zamiast "dziabnie" -
"skubnie".Ostatnie dwie zwrotki są zupełnie bez
sensu.Całość śmieszna.Nie żal mi czasu na czytanie
tego utworu.Coś w nim jest przyciągającego , mimo
widocznego "kalectwa" Miłego dnia!