Chroniczny brak słońca
Jeden z kilkunastu stanów ducha.
Ubyło mnie cokolwiek
Panie Boże ubyło
wszystko stało się
krasnoludkowo - mizerniutkie
mizerniutko - krasnoludkowe
nawet ta choineczka
co w kątku stoi
taka maluteńka,
gdyby nie nuciła cichuteńko
to jakby nic i nigdzie.
Skurczyło się Panie Boże
moje imię własne i cudze
w miarę upływu i przypływu lat
mnie - zapatrzonej w codzienność
dywanu w pokoiczku
dywanu w deseń
kropki na kropeczce.
Gawron wyszukuje ziarna
gdzieś
na zaoranym polu
wszystko takie drobnieńko - posępne
tylko jego głos
donośnie-krzykliwy w oddali
obiecuje złowrogo,
że chociaż jestem taka maleńka
i tak rozszarpią mnie kruki i wrony
wraz z nastaniem wiosny.
Zamykam wielkie oczy
dotychczas szeroko otwarte.
Komentarze (2)
Ciekawe, dobrze dobrana forma. Bardzo mi się podoba,
bo ten wiersz zmienia ludzi, choć jest smutny.
smutny stan ... ciekawie ujęte słowa...intrygujące ...
daje do myślenia..