Chwila
Dla A.
Dotykiem rzeźbie Twoje ciało,
Obrysowuję każdy skrawek.
Zachowuję obraz w pamięci,
Wpadam w przepaść.
Nie patrzę w dół!
Nie słucham! Nie marzę!
Nie wołam do przyszłości.
Co ma być niech będzie...
Unoszę się coraz piękniej.
Może wpadnę w niebiańskie marzenia?
Obawy wyrzucam na brzeg.
Pochłania mnie przepaść,
Ekscytuje się każdą chwilą.
Może kiedyś zadam sobie pytanie?
Może kiedyś otworzę oczy?
Ujrze nas na czerwonym dywanie.
Zobaczę łąkę pełną kwiatów
Obsypaną zielenią,
Płatkami unoszącymi się na wietrze.
Cisza wszystko wypowie!
Tylko dłoń w dłoni
Z dodatkiem wolności.
Wzrok ze wzrokiem złączony
Na zawsze w imię prawdziwej miłości.
Komentarze (4)
Czytając przekształconą wersję Pana "wiatr z północy"
odczuwam zniesmaczenie.
Redagowanie nie może zawierać w sobie takich błędów,
jakie Pan ukazał.
Zgodziłabym się z wersją :
W obrazie z pamięci,
dotykiem rozrywam każdy Twój skrawek.
Obawy wyrzucam na skalisty brzeg.
Nad klifem obsypanym zielenią,
ekscytuję się każdą chwilą.
Pod powiekami rzeźbię ciało.
Z płatkami unoszącymi się na wietrze
pochłania mnie strach...
Może kiedyś otworzę oczy?
Może kiedyś zadam sobie pytanie!
Wpadam w przepaść.
Nie słucham.
Nie marzę.
Nie patrzę w dół.
Co ma być - przyjmę.
Unosząc się ponad to...
Czytając w odpowiednim tempie, wiersz wydobywa
znaczenie. Zmienność formy, czasu, narracji dodaje mu
rumieńców.
W moim odczuciu wyrazisty, nie mający nic wspólnego ze
słowotokiem. Krytyka jest zbawienna o ile obiektywnie
napisana.
Wewnętrzna walka, z jaka zmaga się autorka jest
prawidłowo przedstawiona. Walka sama w sobie jest
instynktem. Dodając do niej "formy" udoskonalają
wojownika.
Dla wschodnich sztuk walki to styl "pijanego" jest
najbardziej wymiernym z perspektywy broniącego się.
Idąc tą myślą...każdy z nas czytelników inaczej
odbierze ten wiersz. Możemy o tym pisać, wyrażać
odczucia. Sednem jest, by kierowane w nim słowa,
zdania prawidłowo odczytała osoba, do której wiersz
jest skierowany.
w obrazie z pamięci
dotykiem rozrywam każdy Twój skrawek.
obawy wyrzuca na skalisty brzeg.
nad klifem obsypana zielenią
ekscytuje się każdą chwilą
za powiekami rzeźbie ciało
z płatkami unoszącymi się na wietrze
pochłania mnie strach
może kiedyś otworzę oczy?
może kiedyś zadam sobie pytanie?
Wpadam w przepaść.
Nie słucham Nie marzę
Nie patrzę w dół
Co ma być niech będzie...
Unoszę się ponad to ...
Piękne słowa pozdrawiam