Chwile grozy i piękna. Proza.
Na fakcie...
W dniu świętego Jana po uroczystej
ceremonii
zakończenia roku szkolnego w roku
sześćdziesiątym
siódmym minionego wieku ,jako
piętnastolatka
wraz z koleżanką znalazłyśmy się po
opuszczeniu
autobusu na długiej, niekończącej się
drodze leśnej
gdzieś pomiędzy Supraślą a Sokółką.
Wesoło i radośnie maszerowałyśmy obok
gęstwiny drzew świerkowych opasujących
szkółkę
młodziutkich sosenek, leśnego strumyka
wynurzającego się z lasu, aby za chwilę
skryć się ponownie , a kąpiącego się w
promieniach
słońca między wstęgami kaczeńców i
szafirowych
dzwonków. Cieszył nas swawolny wiaterek
gwiżdżący
wesoło, aż nagle drzewa znieruchomiały,
nie drgnęła ani jedna gałązka, liście na
wierzbie
obróciły na zewnątrz srebrzyste blaszki,
jakby
pobladły z przerażenia potęgując w nas
uczucie
strachu. Dał się słyszeć grzmot, po chwili
kolejny
wraz z uderzeniem gdzieś w pobliżu
pioruna,
wielki ,ciemny cień zaczął pochłaniać las
niczym
fala, z szumem i śpiewem wiatru lunął
deszcz.
Wylęknione i mokre nagle dojrzałyśmy w
lesie
zbawienną leśniczówkę pełną światła i
zabawy
z okazji imienin pana domu. Wspaniali,
serdeczni ,
gościnni ludzie nas ugościli i
przenocowali, a
o poranku, gdy wśród mokrych, lśniących
drzew
rozbłysły promienie słońca, olśniewająco
,
błękitne skrawki nieba pojawiły się między
rozdartymi , białymi chmurami obudziłyśmy
się w radosnym nastroju . Po pozostawieniu
na stole kartki z podziękowaniem,
ruszyłyśmy
w dalszą drogę zachłystując się świeżością
i upojnym
zapachem wilgotnego lasu, zmysłowym
aromatem
ziemi, soków roślinnych, spokojem gęstwiny
,
nad którą czuwały milczące korony drzew,
tajemniczym pomrukiem lasu ze śpiewem
niewidzialnych wód, tańcem wiatru
zaplątanym
w gałęziach drzew, szmerem i brzęczeniem
owadów,
delikatnymi trelami i wrzaskami ptaków.
Cudny, niezapomniany był to poranek jak
cudny czas młodości, beztroski i
zabawy…
Mam nadzieję, że Leśniczówka nadal istnieje, że mieszkają tam ciągle tak wspaniali i gościnni ludzie, tak bym chciała jeszcze raz podziękować.
Komentarze (4)
Urocze wspomnienie przygody z dobrym zakończeniem...
pozdrawiam ciepło :)
w bardzo malowniczy sposób opisujesz różne
historie...odnoszę wrażenie, że szykujesz sie do
napisania jakieś książki...
Na moment przeniosłam się do leśniczówki...lubię takie
miejsca z dala od betonów...Ładnie i ciekawie opisałaś
swoja przygodę...pozdrawiam :)
Ciekawa proza, a może uda Ci się jeszcze powrócić w
tamte piękne i gościnne strony :)