Chwyciłam nieuchwytne
jest dla nas nadzieja
nie szukam w niej spełnienia
kolejny oddech duszy
pozbawi mnie katuszy
nie mam żalu do siebie
gdy zatracam się w niebie
marzenia są łąką wyzwolenia
zasiewam tam gwiazdę rozumu
powielam szept śpiewu tłumu
tańczę w deszczu słońca
patrzę jak wiatr mi się pod nogami
plącze
zaplatam też warkocz wiary
istnienia czuję liany
opasam się nimi szeroko
spojrzeniem kąsa mnie weny oko
chwytam dłoń przyjaciela
idziemy razem łąką wyzwolenia
autor
tazja
Dodano: 2012-06-16 18:02:41
Ten wiersz przeczytano 645 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Idż spokojne przez tą łąkę:-)
Mała pomyłeczka ;)Dziękuję.
Mam różne odczucia i to z dwóch powodów. Podobny
wiersz już dziś czytałam, Ma on tę zaletę, że można go
czytać od początku i od końca, z tym samym
zaciekawieniem. Mam też i zastrzeżenie - dlaczego
piąty wers zaczęty majuskułą? Przecież tam nie ma
kropki. Ponadto - jeśli zaczynasz wiersz majuskułą to
na końcu podobno obowiązkowo musi być kropa. W innym
przypadku wszystko winn być małymi literami.