Chwyciło coś korzonek
Złapało mój korzonek,
zalegam w łóżku chory.
Nie mogę iść na stronę,
nie w głowie są amory.
Czy siedzieć, czy też chodzić,
pozycja ruchem rani.
A każda czynność szkodzi,
w ogóle jest do bani!
Chwyciło coś korzonek,
i nie chce puścić wcale.
Czy jakąś mam obronę,
co też się stanie dalej?
Minęło dni już parę,
ja cierpię wciąż katusze.
Straciłem prawie wiarę,
że jeszcze się poruszę.
Tabletka nie pomaga,
maść słabe ma wyniki.
Nie będę się już wzdragał,
ratunkiem są zastrzyki.
Uleczą mój korzonek,
nie będę leżał chory.
I pójdę też w tą stronę,
gdzie drzemią wciąż amory...
Komentarze (10)
Jak zwykle gładki i dosadny. Na twoim miejscu
popracowałbym nad lepszą końcówką. No nie za bardzo
zaskakujesz. Ale za sam wiersz plusa zostawiam:)
Odwrócona kowbojka... i zapomnij o zastrzykach. :)
Same kobiety się w pisują i piszą że...a mnie serio
korzonek nerwowy wysiadł.
Gdy korzonek niedomaga
nie pomoże Wenus naga...
Pozdrawiam
Niech tam ten korzonek szybko do zdrowia dochodzi :)
Pozdrawiam :)
...korzonki zawsze mają stan zapalny w duecie lub w
czteropaku, ale może chodziło autorowi o 'męski
ogonek'
Słyszałam, że towarzyszy straszny ból. Wiersz podoba
się bardzo :)
Znam ten ból. Rwa kulszowa jest podobna. Pozdrawiam.
życzę powrotu do formy (zdrowotnej)
Grandzie tytuł brzmi cokolwiek dwuznacznie... ;-)))
Miłego dnia życzę i oby korzonek wydobrzał ;-)))