Ciągła tułaczka czyli walka o...
Staję się uciekinierką... Upadłym aniołem,
który potrzebuje mistycznego dotyku. Nowego
tchnienia, które doprowadzi do destrukcji,
moich dotychczasowych porażek. Niech Bóg
podaruje mi skrzydła, abym mogła wzlecieć
nad chmurami, i tam mogła penetrować
niebiosa.Aby wśród dźwięku liry, zrozumieć
miłość, i to w każdym najdrobniejszym calu.
Potrzebuję wewnętrznego nawrócenia.
Apatia, niechęć, zdrada staja się
sprzymierzeńcami.
W mojej duszy lęgną się obrzydliwe
poczwary, stworzone do natychmiastowej
eliminacji, i tworzenia brutalnych scen.
apokaliptyczne obrazy staja się wyrazem
oczyszczenia.
Boję się, że zostanę pusta przestrzenią,
niewidoczna substancją, przez którą będą
przechodzić obojętnie ludzie. Jestem jak
obdarty ze skrzydeł ptak. Bo jemu jak i
mnie, skradziono wieczne szczęście. Moje
życie jest jak tor przeszkód, każda
poprzeczka płonie ogniem, jest nie do
pokonania. Upadam.. Okaleczona spadam w
dół, w ogromna otchłań.Jest to długa i
męcząca podróż do nieznanego. moje serce
spada, słyszę krzyki , płacz dziecka. Widzę
łzę, spływającą po policzku matki. Ci obcy
ludzie są mi w jakiś sposób bliscy. Ta
wędrówka staje się nieskończoną opowieścią.
Jest męcząca, chcę już zasnąć.Nie
mogę...Ktoś schował w mej kieszeni gram
wiary. Nie wiem czy wystarczy aby móc
ponownie wzlecieć, i wśród wyżyn nauczyć
się kochać...
Komentarze (2)
Proza poetycka raczej. Co nie zmienia faktu że warto
było przeczytać.
czy to NA PEWNO jest wiersz ??