Ciągle ciągłość
Wracając późno do domu.
Zataczając się często.
Zalany że nie widzę prawie.
Wtedy nie myślę.
Już nawet sił nie ma na myślenie.
Ale tak długo nie da rady.
Można raz, dwa.
Ale nie cały czas.
Potem leczyć się i naprawiać,
To co się popsuło w tym stanie.
Znów trzeba męczyć się za głupotę.
Chwila oderwania i znów szybki upadek.
Ciągle łamią mi się kości.
Nie ma ?stop? dla bólu.
Ciągle ciągłość w ciągłości życia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.