Ciągle idziesz
Parzy moje stopy
Twój piasek rozległej pustyni
studzi mój zapał chłód Antarktydy
pcha ciągle do przodu
Twój głos idący z nieba z jasnym gromem
co uderza w moje serce
cierpienie zabierasz
dajac nadzieję która
otumaniona rodzi się
każdego ranka na nowo
i nie pozwalasz jej umrzeć
podpierając ją świętym kijem.
Jesteś wielki
autor
dzazga
Dodano: 2007-06-03 01:26:31
Ten wiersz przeczytano 520 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.