ciało
omdlewającą rozkoszą opływa
w bezład.
drgnieniem palców połykam sekundy
upływający czar.
nad równiną przepasanej słodyczy...
istnieje nutka mimowolnego krzyku.
gdy podchodzę bezsilnie całowanej
namiętnie
ustami pozamykanej ciszy, dostrzegam
istnienie instrumentu... harfy, liry,
lutni...
i tych pieśni pomimo rzucanej woli -
rozkoszy
upływającej sekundy - zapomnienia.
gdzie nad przepaścią soczystość dnia
nie do opowiedzenia zamyka cząstkę
smaku.
rozkołysanych, szelestu słów... mimo
woli.
odnajdującego przeźroczystością stęskniony
sen. - odnajdujący na jawie sens swego
istnienia.
wyjącego do księżyca wilka.
Tylko ta sekunda może zaważyć
na nieuchronności wspomnianego snu!
Komentarze (3)
na biało uczuciem cię zawiało urokiem ciała ujęty
zapadasz się w cała rozkoszne odmęty i to one zrywają
z ciebie ostatnią wahań zasłonę
i poddajesz się fali uniesień a ona na swym ciele cię
niesie do portu Waginus gdzie przybijasz strudzony
Zachwycający erotyk :)
Subtelny erotyk, z akcentem na ciała dotyk.