a ciebie tam nie było
oszalejmy
płakać razem z twoimi łzami bać się twoim
strachem nie chcieć tym samym
niechceniem
i umrzeć
tą samą śmiercią
ale ty tak daleko
że trafić nie mogę
przemierzam drogi odległe a cię ciągle nie
ma
i widząc wielkiego morza horyzont
odwróciłam się zatrzasnęłam drzwi
i spojrzałam w twój błękit
ciągle wołam do ciebie wołam
nieobecnego
oszalejmy powiedziałam
a ty odepchnąłeś mnie
i mnie wczorajszą
ja też nie chcę pamiętać
leci ci z oczu krew
czuję ją w ściśniętym gardle
podniosłeś dużą delikatną
dłoń
była nietwoja
a ty podniosłeś tę dużą dziwaczną dłoń
nie wierzyłam że cztery lata temu to nie
była ona.
ciemną nocą widzę otwarte oczy
drga wychudła nietwoja dłoń
wyrywa przeraźliwie ze snu czuwania przy
świetle latarni zza okna
bo chyba teraz boisz się ciemności
nie wiem
i ciemną nocą widzę nietwoje otwarte
oczy
patrzę w nie
i krzyczę wróć wróć bądź znów bądź!
Potrząsam tobą i walę głową w mur
krzyczę
a ciebie tam nie było
Komentarze (2)
bardzo piękny, ciekawa forma:)
Piękny .
Wielki + dla Ciebie :)